Samolot miał wszelkie udogodnienia - każdy z pasażerów miał własny ekran, na którym mógł oglądać dowolne filmy. To plus tego lotu.
Minusem była bezmyślność przydzielania miejsc na lotnisku w Miami. My siedzieliśmy razem z jakąś hinduską, a w innych częściach były po 3 miejsca puste. Niestety siedzieliśmy dość daleko od nich i jak tylko boarding został zakończony wszyscy rzucili sie na te puste miejsca, my niestety nie zdążyliśmy. Więc mieliśmy własne ekrany i mało miejsca wokół.
Ale nie to było najgorsze. Kiedy dolecieliśmy do Rzymu-Fiumicino bez problemu zmieniliśmy bramkę i czekaliśmy na lot do Warszawy. Tam ogłoszono, że lot spóźni sie 30 minut. Normalka - nie ma co spodziewać sie po Włochach, że odlecą o czasie, nie? Odprawiono nas, zapakowano w autobus, zamknięto drzwi autobusu. Tak trzymano nas ze 30 minut. Autobus ruszył, zrobił rundkę wokół lotniska. Zatrzymał się na chwilę przy samolocie, jednak nie otworzono drzwi i ruszył po chwili. Przywiózł nas ponownie pod bramkę. Obsługa naziemna wyjaśniła, że samolot ma jakieś problemy techniczne i musimy jeszcze wrócić na lotnisko. Ze względu, że zostaliśmy już odprawieni pani z obsługi technicznej musiała rozdać każdemu dodatkową kartę pokładową. Więc dodatkowo przedłużało to nasz pobyt w autobusie. Po wyjściu z autobusu zapytaliśmy co się stało? Dlaczego trzymano nas tak długo w autobusie? itd. Oczywiście odpowiedź była bardzo lakoniczna - problemy techniczne. W końcu rzuciliśmy, że nie dziwne, że Alitalia ma problemy i mamy nadzieję, że wkrótce jednak zbankrutuje. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy pani z Alitali odpowiedziała nam, że też ma taką nadzieję. Pomyślałem sobie - że skoro Alitalia ma pracowników, którzy maja nadzieję, że ich pracodawca zbankrutuje - nie ma czego oczekiwać od takiej linii. Pracownikom w ogóle nie zależy na wysokim standardzie usług. Straszne - bo aby to zmienić można chyba tylko wymienić cały personel...
Samolot do Warszawy był opóźniony jakieś 4 godziny. Ale dolecieliśmy - w ogóle nie pamiętam startu, gdyż byłem tak zmęczony, że po zajęciu miejsca w samolocie od razu zasnąłem.