Po przejściu przez granicę zachodzimy do knajpy na zimne napoje. Trochę odpoczywamy i postanawiamy wejść do parku raz jeszcze (można tak zrobić, na tym samym bilecie). Tym razem mamy zachód słońca.
Wracamy taksówką do Livingstonę (10 USD), odwiedzamy Shoprite (który wygląda o niebo lepiej niż Peoples w Malawi) i idziemy na kolację i piwo do Zest. Znów zamawiamy makaron z warzywami, ale jest dużo groszy niż wczoraj.