Po śniadaniu ruszamy, by odwiedzić jednak Central State Museum. Tym razem nam się udaje. Jednak najciekawsze okazały się sale najstarsze, a coraz mniej ciekawe okazały się sale z najnowszą historią. Szukamy jeszcze Muzeum Miasta Ałmaty - powinno być gdzieś w okolicy ulicy Puszkina. Nie znajdujemy muzeum, przechodzimy jednak obok dziwacznego budynku, który składa się z 3 bloków połączonych dobudówkami. Wygląda tak koszmarnie, że robimy mu zdjęcia.
Odwiedzamy jeszcze Zielony Bazar w poszukiwaniu jakichś pamiątek. Ale niewiele znajdujemy. A jeśli coś jest fajne - to jest bardzo drogie.