W hotelu okazuje się, że bilety dotarły. Mamy je w takim razie na wszystkie przejazdy. Szkoda tylko, że tak późno i kosztowało nas to tyle nerwów. Kiedy chcemy coś zjeść zaczyna się burza... Aż nam wysadziło światło w pokoju. Burza mija, światło wraca, my jemy kolację i pakujemy się, bo jutro rano pobudka!