Zwiedzanie Parku Tsavo West zaczynamy od zastygłej lawy oraz źródeł Mzima Springs. Widzimy tam sporo krokodyli oraz hipopotamów. Jest bardzo przyjemnie. Uczymy ochraniającego nas żołnierza kilku pożytecznych zwrotów po polsku. Potem ruszamy do Ngulia Safari Camp. Tam się zatrzymujemy, zjadamy obiad i około 16.00 ruszamy do rezerwatu nosorożców. Zamiast nich znajdujemy słonie, zebry, antylopy. Piękne baobaby ale zero nosorożców.
Wracamy na kolację i kładziemy się spać. Pokoje są wspaniałe, z tarasem i widokiem na całą dolinę. Jedząc posiłek wypatrujemy słoni ciągnących do wodopoju. W nocy obok naszego pokoju buszują lamparty. Mamy duszę na ramieniu słysząc ich ryki. Podobno co noc nasza lodge wyrzuca mięso pod skarpę, by zwabić lamparty. Z dobrym skutkiem. Dzieli nas od drapieżników jakieś 6 metrów skarpy i cieniutka siateczka moskitiery, która robi za ścianę pokoju. W końcu jakoś zasypiamy...