Lądujemy rano w Nairobi. Jako, że zarezerwowaliśmy całe safari zawczasu przez Internet - biuro Natural World Safaris wysłało po nas kierowcę, by zawiózł nas z lotniska do Centrum Nairobi, do hotelu. Znajdujemy pokoje w Danika Lodge (1200 KSH), dziewczyny zostają, by odpocząć po podróży, a my ruszamy na poszukiwanie kantoru, by wymienić pieniądze i kupić coś do jedzenia. Jest niedzielny poranek i wszystko jest jeszcze pozamykane. Udaje nam się wymienić pieniądze w Hotelu 680. Kiedy wracamy - jeszcze chwilę odpoczywamy. Udało nam się kupić jakieś całkiem dobre "pierogi" z mięsem. Po południu ruszamy by nieco pozwiedzać miasto. Idziemy do parku Uhuru, zwiedzamy Ratusz, okolice pomnika Kenyatty, wjeżdżamy na jeden z najwyższych budynków w Nairobi (Kenyatta International Conference Center), wchodzimy na targ masajski (strasznie dużo naganiaczy - więc salwujemy się ucieczką!). Zjadamy kolację w knajpce, a potem wracamy do hotelu i kładziemy się spać.
Niestety nie mamy szczęścia. Okazało się, że nasze pokoje znajdują się tuż przy dwóch głośnych knajpach. W jednej jest dyskoteka, a w drugiej dancing z wodzirejem. Pytaliśmy w hotelu do której godziny zwykle trwają imprezy. Mówią nam, że do jakiejś 1.00-2.00 w nocy. Okazuje się, że muzyka ucichła o 5.00 nad ranem. Koszmar! Jako, że o 7.30 mieliśmy wyruszać na safari - prawie w ogóle nie spaliśmy. Hotel tani, ale nie polecamy. Nie pośpicie.