Jedziemy na dworzec autobusowy i łapiemy tam autobus do Jerozolimy. Podróż zajmuje około godzinę. Decydujemy, że zanim zwiedzimy stare miasto w Jerozolimie - pojedziemy do Yad Vashem. Jest to muzeum holokaustu w Jerozolimie. Ponoć jedno z najciekawszych na świecie. Cały kompleks jest wg mnie bardzo dobrze pomyślany - najpierw muzeum (historia). Kończy się ono wyjściem na taras, z którego widać "Ziemię Obiecaną". Potem idziemy jeszcze do "Children's Memorial" i to miejsce robi na nas kolosalne wrażenie. Tak naprawdę jest to pomieszczenie wypełnione lustrami, w których odbijają się znicze, a z głośników odczytywane są imiona, nazwiska oraz wiek dzieci - ofiar. I jeszcze jedno - dla nas niestety bulwersujące miejsce, a raczej fakt z nim związany: galeria prezentująca dzieła wielkich artystów żydowskich, m.in. słynne freski Brunona Schulza z Drohobycza, skute potajemnie przez agentów Mossadu i wywiezione do Izraela. Bez komentarza.
Po muzeum jedziemy pod bramę Damasceńską i jemy pyszny falafel.