Po śniadaniu ruszamy w kierunku Amber Fortu. Po 5 minutach Saif zatrzymuje się i mówi nam, że dalej pojedzie z nami jego "brat" - Kaif. W Indiach każdy ma ogromną rodzinę... :) Kaif zawozi nas najpierw do królewskich cenotafów (30 INR/osoby). Są przepiękne - bogactwo rzeźb i płaskorzeźb. Obserwujemy również małpy.
Potem ruszamy dalej i po około 20 minutach jesteśmy u celu. Zwiedzamy fort (200 INR/osoby) i jego dziedzińce. Chyba największe wrażenie robi na nas plac z mnóstwem lusterkowych mozajek. Robimy dużo zdjęć i ruszamy z powrotem.
Zatrzymujemy się jeszcze, by zrobić zdjęcia pałacu na wodzie. Niestety jest to teren prywatny i nie można go zwiedzać. Przy okazji próbujemy soku z trzciny cukrowej - strasznie słodki. Kaif zawozi nas do wytwórni tkanin, a tam kupujemy narzuty, pokrowce na poduszki i pamiątkowe szale. Po powrocie do hotelu niemal od razu ruszamy na dworzec kolejowy. Tam zjadamy obiadokolację (samosy i owoce).
Pociąg rusza punktualnie. Jedziemy sleeperem. Niestety mamy okropnych współpasażerów - zganiają nas z siedzeń, bekają i pierdzą. Całe szczęście ta podróż zajmuje nam tylko 6 godzin i o 22.20 jesteśmy już na dworcu w Jodhpurze.
Bierzemy 2 riksze (100 INR/riksze) i ruszamy do hotelu - Ganpati Guest House. Niestety kierowcy zawożą nas do innego hotelu. Kiedy się orientujemy - żądamy, by zawieźli nas we właściwe miejsce. Kiedy w końcu tam docieramy - płacimy im jedynie 100 INR. Odjeżdżają. My dostajemy piękne pokoje z widokiem na fort. Idziemy jeszcze na wieczorne piwo do restauracji na dachu i kładziemy się spać.