Pociąg Frecciarossa jechał najpierw bardzo wolno do Milano Centrale, ale potem pędził ponoć nawet 300 km/godzinę i już około 15.00 byliśmy we Florencji. Bez problemu znaleźliśmy zarezerwowany przez nas hotel - Casa Bili przy Via Faenza. I ruszyliśmy na pierwszy spacer...
Najpierw Piazza Del Duomo i całe piękne Duomo. To niesamowite, że późnym popołudniem Duomo jest wciąż pięknie oświetlone. Potem ruszyliśmy w kierunku galerii Uffizzich przez Piazza Del Segniora (z kopią rzeźby Davida Michała Anioła). W galerii dowiedzieliśmy się, że odbiór zarezerwowanych biletów jest możliwy tylko na kilka minut przed wejściem. Ruszyliśmy zatem dalej - na Ponte Vecchio. To jedyny most we Florencji, który nie został zniszczony podczas II wojny światowej. Na moście znajduje się szereg sklepików jubilerskich. Zjadamy pyszne lody (Gelateria jest na każdym kroku) - najmniejszy za 2 lub 2,5 Euro. I ruszamy by zobaczyć Florencję z Piazzale Michelangelo.
Docieramy na plac i spędzamy tam dość dużo czasu - robimy zdjęcia miasta przed zachodem słońca. Pięknie wyglądają też mosty i rzeka Arno oświetlona przez zachodzące słońce. Kupujemy espresso w budce na placu. Jest pyszne. Potem głodniejemy i postanawiamy wracać i poszukać jakiejś Pizzerii. Poszukiwania zabierają nam trochę czasu, ale w końcu docieramy. Do jednej z najlepszych Pizzerii we Florencji - Gusta Pizza (Via Maggio 46R). Mają oni zaledwie 6 czy 7 rodzajów pizzy, ale każda jest przygotowywana na bieżąco i pieczona w piecu na ogniu. Wygląda to super! A jak smakuje!!! Naprawdę - jest to najlepsza pizza jaką jadłem w życiu. To niesamowite.
Po jedzeniu wróciliśmy zmęczeni do hotelu. Następnego dnia musimy rano wstać - przyjeżdża Lisi. Dobranoc.