Wstaliśmy około 7.00 rano, bez problemów dostaliśmy się na lotnisko i o czasie wystartowaliśmy w kierunku Mediolanu. Dzień wcześniej odprawiliśmy się tak, by mieć miejsca jak najbliżej z przodu - chcemy w końcu zdążyć na pociąg bezpośredni do Florencji. Sam lot odbył się bez jakichkolwiek szczególnych wydarzeń. Lufthansa niestety też bardzo oszczędza na jedzeniu podawanym w klasie ekonomicznej - dostaliśmy malutki rogalik bez żadnego nadzienia plus napoje. Ale czemu się dziwić - skoro ponoć odjęcie jednej oliwki z posiłku w American Airlines (zamiast trzech oliwek, klienci dostają dwie) przyniosło im milionowe oszczędności.
Wylądowaliśmy o czasie i biegiem udaliśmy się w kierunku pociągów. Udało się - kupiliśmy bilet do Florencji (59 Euro w jedną stronę - auć!) i już o 12.10 siedzieliśmy w pociągu, a 10 minut później ruszyliśmy...