Noc była straszna – gorąco, gorąco i jeszcze raz gorąco. A do tego duszno i wilgotno. Koszmar!
Po pobudce – postanowiliśmy zacząć dzień od zwiedzania pałacu Topkapi. Przeczytaliśmy w przewodniku, że na początku najlepiej zrobić sobie Harem (oddzielnie płatny), który zwiedza się z przewodnikiem. Wejście na teren pałacu to koszt 20 TL (około 40 zł), wejście do Haremu to koszt 15 TL (30 zł). Wpuszczono nas bez przewodnika. Myślałem jednak, że Harem będzie ciekawszy – być może zabrakło opowieści o tym jak było to wszystko zorganizowane. Potem zwiedziliśmy pozostałe dziedzińce pałacu i skarbiec pałacowy. Posiedzieliśmy na ławce przy pałacu i ruszyliśmy z powrotem do miasta.
Zjedliśmy śniadanie (było już po godzinie 12.00) – kebab za 4 TL (ok. 8 zł) plus świeżo wyciskany sok z pomarańczy za 2 TL (ok. 4 zł). Zdecydowaliśmy, że zwiedzanie meczetów zostawimy sobie na następny dzień, a teraz udamy się na największy bazar na świecie – Wielki bazar. Od strony Bosforu nie jest wcale łatwo do niego dotrzeć. Po niemałych trudach udało się nam.
Najpierw zajęło nam trochę czasu, by zorientować się w topografii bazaru. Często gubiliśmy się nie wiedząc w którą stronę mamy iść dalej. Znaleźliśmy małą kawiarenkę – poszliśmy tam, by przeczekać największy ukrop w cieniu popijając turecką herbatkę (1 TL – około 2 zł), gorzką z dużą ilością cukru. Podobną herbatkę serwuje się w większości krajów muzułmańskich (a szczególnie arabskich). Po dwóch herbatkach wróciliśmy na bazar. Wtedy dopiero mieliśmy poczucie, że wiemy gdzie znajdujemy się w danej chwili. Na bazarze mnóstwo różnych przedmiotów – od ciekawych i fajnych do kompletnego kiczu. My postanowiliśmy tu wrócić jeszcze w sobotę – po ostateczne zakupy.
Po wyjściu z bazaru udaliśmy się od razu w stronę Bosforu i przystani. Tam za 10 TL (ok. 20 zł) kupiliśmy bilety na rejs po Bosforze. Rejs zaczynał się o 19.00 i trwał godzinę. W trakcie tej godziny było bardzo, bardzo przyjemnie – wiał przyjemny wiaterek i nie było już tak gorąco.
Po rejsie zjedliśmy „kolację” – najtańszy kebab, który znaleźliśmy – za 1,75 TL (około 3,5 zł). Ale była to tylko buła nasączona tłuszczem z mięsem i sałatą. Wracając do hotelu kupiliśmy trochę zielonych winogron (za 3 TL – ok. 6 zł za kilogram) oraz jedną figę (1 TL – ok. 2 zł za sztukę). Figa okazała się przepyszna, bardzo dojrzała i bardzo słodka. Niestety w Polsce trudno dostać tak pyszne figi. Wróciliśmy do hotelu i poszliśmy spać.