Wyruszyliśmy na wycieczkę o godzinie 9.00. My moglibyśmy wyruszyć nawet wcześniej, bo zależało nam by zdążyć na autobus do Palmyry. Z nami w minibusie był francuz, para francuzów, oraz dwóch anglików podróżujących oddzielnie. Początek zapowiadał się nieźle, do momentu kiedy wyjechaliśmy prawie z Hamy. Okazało się, że francuz zapomniał aparatu fotograficznego. Kierowca zawrócił pod hotel. Francuz pobiegł i zabrał aparat ze sobą.
Po jakiejś godzinie jazdy dotarliśmy do miasta Musyaf. To nie był jeszcze cel naszej podróży - to był taki przedsmak tego co miało nastąpić. Kiedy Anglicy wyszli i zobaczyli zamek - zapytali: "Is it Krak?". Od razu widać było, że straszni z nich ignoranci. Kierowca uznał, że 20-30 minut powinno nam wystarczyć i tak faktycznie było. Zamek całkiem przyjemny, ale wiele do zwiedzania nie było.
Pojechaliśmy zatem dalej...
Jeśli chcesz otrzymać pocztówkę z mojej kolejnej podróży -
przekaż 10 zł na podróż i wyślij swój adres (jako prywatna wiadomość).