Dotarliśmy do Trypolisu. Tam mieliśmy ogromną trudność ze znalezieniem hotelu. Znaleźliśmy jeden, ale cena (50 USD) odstraszyła nas skutecznie. Zatem szukaliśmy innego podanego w LP. Hotel Tall jest tak ukryty i tak trudno go znaleźć, że chcieliśmy już rezygnować i nocować w jakimś hotelu bliżej morza. Po długim czasie szukania - ustaliliśmy, że hotel ten znajduje się gdzieś między kantorem a fryzjerem. Dopiero potem dostrzegliśmy czerwone litery - HT. Poniżej na zdjęciu widać wejście do tego hotelu - dla odwiedzających Liban może być pomocne.
Po otrzymaniu pokoju i zostawieniu tam naszych bagaży - udaliśmy się na miasto. Właściwie Trypolis nie dużo ma do zaoferowania turystom. Chyba największa jego atrakcja to... mydła. W samym środku suku w Trypolisie znajduje sie dom rodziny
Saboun: Khan Al-Saboun, która od tysięcy lat produkuje mydło. Cały zakład produkcyjny jest wciąż w rękach tej samej rodziny. Mydła są tam w dowolnych zapachach i kształtach. Każdy może znaleźć coś dla siebie. My wyszliśmy stamtąd z mydłami o zapachu: arabskiego jaśminu, rozmarynu, piżma, mięty i bursztynu.
Po zakupach pochodziliśmy jeszcze po mieście, kupiliśmy nieco owoców, dopytaliśmy o autobus do Aleppo i wróciliśmy do hotelu.
Jeśli chcesz otrzymać pocztówkę z mojej kolejnej podróży -
przekaż 10 zł na podróż i wyślij swój adres (jako prywatna wiadomość).