Tam poznaliśmy ich synka i najstarszą córkę. Byli przeszczęśliwi, gdyż przywieźliśmy z Polski ulubione przez nich śliwki w czekoladzie.
Mini przygotowała nam pokój na najwyższym (piątym) piętrze w swojej kamienicy. Zjedliśmy kolację, wypiliśmy piwo, poszliśmy na spacer z psem i do łóżka. Następnego dnia wyruszamy razem z Mini do Gandawy i Brugii.