Po śniadaniu (chyba w każdym hotelu w Birmie śniadanie jest wliczone w cenę noclegu) postanawiamy zrobić walking tour z Lonely Planet. Część już zrobiliśmy poprzedniego dnia, więc teraz uzupełniamy: odwiedzamy Synagogę, kolonialne budynki, pocztę główną, giełdę, budynek ceł i inne. Jest bardzo gorąco. Wracamy do hotelu, by nieco odpocząć.
Postanawiamy odwiedzić dziś jeszcze Shwedagon Pagodę. Zajmuje nam niemal godzinę, by tam dotrzeć. Wejście kosztuje 15 tys. MKK/osobę. Na miejscu spędzamy kilka godzin. Niestety duża część stup jest przykryta lub remontowana. Ale i tak całość nam się bardzo podoba, bo wygląda fantastycznie.
Wracając chcemy zajść do People's Park, ale jest cały ogrodzony i nie ma żadnych ławek do siedzenia. Więc odpuszczamy. Zjadamy kolację w knajpie z piwem (na Google maps knajpy nazywają się Dagon Park's Restaurants). Krewetki. Pycha. Płacimy 13.000 MKK za 2 osoby.
W hotelu właścicielka informuje nas o autobusie na lotnisko, który kosztuje 500 MKK za osobę i jeździ całą noc. Więc jutro go wypróbujemy. Pakujemy się nastawiamy budzik na 4.30 i kładziemy się spać.