Na śniadanie zjadamy tylko batoniki. W okolicy nie mamy żadnego sklepu, gdzie można by coś kupić. Idziemy do miasta. Oglądamy kolonialne budynki: urząd statystyczny i kościół. Są naprawdę piękne. Zomba kiedyś była stolicą Malawi - stąd znajdują się tu budynki administracyjne. Znajdujemy sklep i knajpę o nazwie African Heritage Craft Shop & Caffee. W sklepie jest niewiele ciekawych pamiątek, ale w knajpie w końcu pijemy pyszną kawę i świeżo wyciskane soki z arbuza.
Potem odwiedzamy bazar w Zombie (kupujemy fajną figurkę z drewna w okazyjnej cenie - 1500 MK), oglądamy meczet, kupujemy bułki. Potem idziemy jeszcze do drugiego meczetu, zjadamy lunch, odwiedzamy bazar z pamiątkami i supermarket Peoples. Łapiemy taksówkę do hotelu (1500 MK). Po kąpieli zjadamy wspólnie z Hindusem pomarańcze i długo rozmawiamy. Jest lekarzem i pracował kiedyś dla organizacji Lekarze bez Granic. Teraz kończy mu się kontrakt w Malawi i za kilka dni jedzie do RPA, gdzie ma dom i rodzinę.