Na lotnisku łapiemy taksówkę do Kochin (800 Rupii) i jedziemy do hotelu John's Residency (po 800 rupii za noc). Jesteśmy strasznie niewyspani, ale chcemy przetrzymać to i ruszamy na zwiedzanie miasta. Najpierw znajdujemy dworzec autobusowy i dowiadujemy się, że następnego dnia autobusy do Allaphuzy odjeżdżają co kilkanaście minut. Potem odwiedzamy dworzec kolejowy Erakulanum, gdzie chcemy kupić bilety na pociąg z Varkali do Kochin. Kupno w mikroskopijnym okienku obleganym przez 100 osób to niezapomniane przeżycie. Nagle te 100 osób się rozstępuje i puszcza nas do okienka bez kolejki. Ponoć na dworcu w Erakulanum można dostać większość biletów. I to prawda, bo udaje się nam. Potem idziemy na przystań - tam tłum ludzi. Rezygnujemy z przedostania się do Fortu Kochin promem. Łapiemy tuk-tuka (250 rupii) i jedziemy!
W Forcie widzimy słynne sieci Chińskie, kościół z grobem Vasco Da Gamy (przypłynął właśnie do Kerali), potem tuk-tukiem jedziemy jeszcze do synagogi. Okazuje się, że jest zamknięta. Więc spacerujemy w okolicy i odwiedzamy Pałac Holenderski. Tuż przy pałacu znajduje się przystań promu i... prawie nie ma tu ludzi. Bez problemu wsiadamy na prom i płyniemy do Erakulanum, coś zjadamy a potem wracamy do hotelu.