Po przylocie do Mińska, bezproblemowo pokonujemy autobusem miejskim (!) przeszło 40 km dzielące lotnisko od centrum stolicy. Po drodze sielskie obrazki: sianokosy, rzeczki, zagajniki... Odnajdujemy naszą kwartirę, gdzie dowiadujemy się, że bezpieczniejszego miejsca w całym mieście nie ma. Wokół pełno tajniaków, bo Vis-a-vis... gigantyczny gmach KGB. ;-)
Wychodzimy wieczorem na spacerek nad Świsłocz. Miasto się bawi, po bramach koncerty, stoliki na ulicach. Nie jest źle. Jemy pyszne dania gruzińsko-tadżyckie. Na białoruskie przyjdzie czas.