Oczywiście w Chinach nic nie jest proste: autobus, który miał nas zawieźć pod samo wejście do grot zawozi nas na przystanek, z którego należy wziąć kolejny autobus, który zawozi nas do miejsca, gdzie można kupić bilety wejściowe do grot. Potem musimy jeszcze wziąć kolejkę dla dzieci, by dowiozła nas do wejścia do grot (za którą należy dodatkowo zapłacić). Zależy nam na czasie - więc decydujemy się na tą kolejkę.
Same groty wyłaniają się dopiero po około 15 minutach spaceru. Są inne niż groty Yungang, ale te też robią na nas wrażenie. Nie ma tu posągów wewnątrz grot, całość zwiedza się wzdłuż rzeki. Największe wrażenie robi oczywiście największy budda. Kiedy kończymy zwiedzanie przechodzimy jeszcze na drugą stronę rzeki. Dopiero tam mamy przepiękny widok na całość grot.
Wracamy tak samo: kolejka (płatna), jeden autobus (bezpłatny, łapiemy go w biegu, bo nie mogliśmy znaleźć żadnego przystanku), drugi autobus (płatny) do dworca kolejowego. Odbieramy z hotelu nasze bagaże i ruszamy na dworzec. Tam wsiadamy do nocnego pociągu do Szanghaju.
W pociągu uczestnicy naszej wyprawy przyuczają panie zmieniające pościel jak należy to robić właściwie. W końcu zmęczeni kładziemy się spać.