Znów wstajemy dość wcześnie i jedziemy taksówką na lotnisko (11 USD). Tu ogromna kolejka do odprawy. Jak to dobrze, że my odprawiliśmy się do Cuzco z Chicago. Udaje się nam jakoś przejść kontrolę bagażową, a w strefie wolnocłowej okazuje się, że jest dużo... kawy w białej czekoladzie (taka jak w Miami). Produkują ją m.in. w Peru! Kupujemy oczywiście 2 kolejne paczki tego smakołyku. Tuż przed bramką okazuje się, że po przylocie do Peru powinniśmy odebrać nasze bagaże (czego nie zrobiliśmy, bo były nadane do Cuzco). Są one teraz w jakiejś przechowalni i zostaną przesłane do Cuzco następnym samolotem. Na lotnisku w Cuzco mamy się zgłosić do obsługi TACA Airlines i oni nam pomogą.
Lot do Cuzco trwał godzinę. W samolocie po raz pierwszy próbowaliśmy napoju Inca Cola (słodki i w ogóle nie przypomina w smaku Coca-Coli). Podczas lotu trochę trzęsło (w końcu lecieliśmy nad górami), ale wylądowaliśmy szczęśliwie. To jest nasz piąty i ostatni lot w tej serii. Kolejne w drodze powrotnej. Muszę powiedzieć, że mamy trochę dość latania. Ale jak chcieliśmy dolecieć tanio do Peru nie było innego wyjścia. Na lotnisku spotykamy panią ,która załatwia wszelkie formalności związane z naszymi bagażami. Nie mamy zarezerwowanego żadnego hotelu: zatem umawiamy się, że jak tylko dojedziemy do centrum i znajdziemy hotel - zadzwonimy do biura TACA i poinformujemy gdzie nocujemy.
Po wyjściu z lotniska w Cuzco znajdujemy busik do centrum miasta. Docieramy na miejsce i już bardzo nam się podoba. Kolonialna zabudowa, piękne kościoły i katedra. Znajdujemy Hostel El Puma (50 Soli/noc) i kontaktujemy się z biurem linii TACA, by przesłali nam tu nasze bagaże.
Wychodzimy na miasto. W pierwszej kolejności idziemy na Mercado San Pedro, by coś zjeść i wypić soki. Jest tanio i pysznie. Pogoda nieco się psuje - zatem zwiedzamy kościoły: Campanila De Jesus oraz Katedrę. Oba robią na nas duże wrażenie.
Potem sprawdzamy ceny biletów autobusowych do Puno, kupujemy wejście do Maccu Pichcu, zjadamy słodkości przy Mercado San Pedro (bita śmietana oblana cienką warstwą czekolady i spodem z ciasta) i wracamy do hotelu. W hotelu zimno! Zatem jak najszybciej idziemy spać.