Budzimy się nad Puławami. Lecimy bardzo nisko mimo, że do lądowania jeszcze czas. Za oknem piękna zieleń i słońce. Lądujemy w Warszawie bardzo spokojne. Jak po maśle. To było naprawdę najpiękniejsze lądowanie w moim życiu. Wszyscy biją brawo kapitanowi. Naprawdę zasłużył. Około 10.00 jesteśmy już w domu.