Nasz kierowca dość brawurowo jedzie wąskimi drogami. Po drodze widzimy poprzewracane przystanki autobusowe i popalone opony na środku jezdni. Po 1,5 godzinie docieramy do Wadi Rum. Przesiadamy się w 4WD i jeździmy po pustyni. Okazuje się, ze jest to bardzo malowniczy rejon z pięknymi skałami (czasem z petroglifami), wydmami i fantastycznymi widokami. Polecam wszystkim spędzenie tam choć kilka godzin.
W drodze powrotnej do Wadi Musa droga znów jest zablokowana. Wśród miejscowych wyczuwa się napięcie. Kierowca informuje nas, że w pobliskim mieście Ma'an doszło do jakiejś bójki i jeden z jej uczestników zadźgał nożem drugiego. Jako, że ofiara pochodziła z okolicy Wadi Rum - Beduini tam mieszkający zastawili jakieś pułapki na rodzinę mordercy. Stąd policja blokuje autostradę, by nie doszło do eskalacji zamieszek. Mnóstwo wojska w okolicy, tu i tam widać palące się opony.
Całe szczęście nasz kierowca znajduje objazd inną drogą i około 20.00 jesteśmy z powrotem na miejscu. Dowiadujemy się, że w Ma'an zginęły już 4 osoby. Idziemy jeszcze na targ po jakieś owoce i kładziemy się spać.