Drobiny piasku przesłaniają widok na całe miasto. Dziwne uczucie. Ale nie pada deszcz i do nas jeszcze ta burza jeszcze nie dotarła albo Amman łukiem omija. Zatem zwiedzamy amfiteatr. Tam jakiś tubylec tłumaczy nam, że taka burza o tej porze roku jest katastrofą, bo niszczy kwiaty na drzewach oliwnych, a w efekcie ceny oliwy bardzo rosną.
Spacerujemy jeszcze po mieście, idziemy na świeżo wyciskane soki i falafela i wracamy do hotelu.