Rano w Neapolu łapiemy autobus na lotnisko. Jednak kierowca nie ma biletów. Zatem transport mamy za darmo. Odprawa bagażu też wygląda dość dziwnie - kolejka wciąż ustawia się gdzie indziej.
W końcu startujemy i po 1,5 godziny lądujemy w Monachium. Tu znów zahaczamy o salonik, ale mamy dużo mniej czasu. Zjadamy lunch i ruszamy do bramki na samolot do Warszawy. W Monachium świeci słońce i nie ma śniegu. A jak jest w Warszawie?