To naprawdę jest jedno z najbardziej denerwujących lotnisk. Mimo, że mamy połączenie na jednym bilecie, to i tak musimy wychodzić poza strefę eksterytorialną i znów się odprawiać, by wejść do odpowiedniego gate'u. Po raz kolejny okazuje się, że jeśli ląduje się na terminalu 2F, a leci dalej z 2D - to nie ma żadnej możliwości przejścia z jednego terminalu do drugiego bez wychodzenia poza strefę "odprawionych".
Na szczęście - mamy na tyle dużo czasu, że bez problemu zdążymy na samolot. Co więcej, mamy tylko bagaż podręczny. Na marginesie, terminal 2D wygląda jak dawna warszawska Etiuda. Szaro i smutno....