Samolot z Nicei mamy wczesnym popołudniem, ale kto wie, co może się przytrafię po drodze, dlatego tez decydujemy się na wczesny wyjazd. Po 7.00 jesteśmy już za miastem. Na szczęście pogoda jest dobra, nie pada, a ruch niewielki. Zaczynają się winnice: chateaux, domaines, vins de... Ślinka leci na myśl o tym, jakie trunki tu się produkuje. I znów góry. Przepiękne Alpy Nadmorskie. Przed Cannes - objazd. Korek. Kluczymy po mieście. Nawigacja wariuje. W końcu decydujemy się na autostradę. I to był chyba dobry pomysł. Jeszcze tankujemy bak do pełna i sprawnie oddajemy wóz. Na odlotach jesteśmy nieznacznie przed czasem.