Podróż zabiera nam około 40 minut w jedną stronę. W Chartres nie mamy wiele czasu - dokładnie tyle, by zwiedzić katedrę. A ta już z zewnątrz robi wrażenie - jest ogromna i widać, że ma swoje lata ;-) W środku jest dość pusta - jednak w półmroku widać wszystkie witraże i to one czynią z tej katedry miejsce niesamowite.
Generalnie w katedrze jest mrok - gdyż ściany są poczerniałe od świec i mijających stuleci. Jednak jedna część katedry jest aktualnie odnawiana, a właściwie już odnowiona. Niestety widok jest taki sobie - jasne ściany nijak nie nawiązują do mroków średniowiecza.
Obchodzimy jeszcze katedrę i widzimy, że sporo rzeźb nie ma głów. Potem czytamy, że w trakcie rewolucji francuskiej obrywano głowy figurom, bo uważano, że to królowie, a nie święci. Pewnie nie ominęło to także rzeźb z katedry w Chartres.
Wracamy do Paryża.