Pobudka o 5.45 i na lotnisko. Na miejscu okazuje się, że LOT odwołał swój lot do Budapesztu. Idziemy do okienka transferu - miła pani informuje nas, że gdybyśmy przyszli jakieś 10 minut wcześniej polecielibyśmy przez Wiedeń i bylibyśmy na około 10.00 w Budapeszcie. Niestety nie ma już miejsc na to połączenie. Zatem może nas przebookować na Zurych lub Frankfurt o 9.40. Wybieramy Zurych, jednak kiedy okazuje się, że samolot z Zurychu jest opóźniony - wracamy do okienka transferu i bierzemy jednak Frankfurt. Dostajemy bon na kanapki i napój, jako rekompensatę. Nie zmienia to jednak faktu, że w Budapeszcie będziemy około 5 godzin później niż zakładaliśmy, a i pospać można było nieco dłużej.
Snujemy się po lotnisku, a około 9.10 rozpoczyna się boarding do Frankfurtu.