Ostatni dzień w Indiach. Tym razem chcemy coś zobaczyć w Delhi. Na pierwszy ogień idzie Red Fort. Co ciekawe jest on uważany za jedną z większych atrakcji Indii. My niestety jesteśmy strasznie zawiedzeni - teren jest nie zadbany, widać, że Hindusi nic przy tym nie robią, nie remontują. Wiele ornamentów odpada, wiele budynków jest zamkniętych dla zwiedzających. Porażka. Aż dziw bierze, że taki fort jest tak słabo utrzymany w stolicy jednego z największych państw świata.
Zawiedzeni idziemy w kierunku Jama Masjid. Na miejscu okazuje się, że jest jakieś nabożeństwo - w środku jest kilka tysięcy ludzi. Za chwilę wychodzą. Wygląda to nieco tak jak rzeka ludzi płynących z meczetu. My czekamy prawie godzinę na wejście - jednak w końcu nie udaje się nam wejść do środka. Może zatem następnym razem. Wracamy na Main Bazaar i robimy ostatnie zakupy. Kładziemy się spać bardzo wcześnie - około 22.00. O 2.00 w nocy mamy pobudkę - wstajemy, by zdążyć na samolot. Na lotnisko docieramy około 3.00, odprawiamy się i czekamy na samolot. Niestety spóźnia się o około 30 minut.