Cały lot do Berlina dość krótki, dostaliśmy nawet czekoladkę Milki i napoje. Lądowanie takie sobie, ale przynajmniej planowo około 10.10. Po wyjściu z samolotu od razu udaliśmy się do centrum autobusem i metrem (kupiliśmy 2 oddzielne bilety po 2,30 Euro, potem okazało się, że na jednym bilecie możliwe są zmiany środków transportu).
Wysiedliśmy na Friedrichstraße i uznaliśmy, że nie pojedziemy do Poczdamu, ale zrobimy sobie spacer do Berlina Zachodniego. Jako, że poprzednio byliśmy na Checkpoint Charlie oraz przy Bramie Brandenburskiej - tym razem ominęliśmy te punkty. Zatem poszliśmy do Kurfürstendamm - centrum handlowe Berlina Zachodniego. Tam zamiast zwiedzać Berlin - chcieliśmy odnaleźć znany nam z ostatniego pobytu świetny sklep z wyposażeniem domu. Mieliśmy nadzieję, że znajdziemy coś ciekawego, że będą może jakieś promocje. Jednak nic z tego - ani jedno ani drugie. Sklep już nie istniał. W jego miejsce pojawił się... bank! Udaliśmy się zatem do dworca Zoo i wsiedliśmy w metro, by dojechać do Alexanderplatz, w pobliżu którego mieliśmy nasz hotel. Okazało się jednak, że bezpośrednio nie można się tam dostać - trwa akurat jakiś remont torów. Trzeba było więc jechać trochę naokoło - do hotelu dotarliśmy około 15.00. Bez problemu się check-in-owaliśmy, zostawiliśmy plecaki i ruszyliśmy na zwiedzanie okolicy. O ile podczas poprzedniego pobytu obejrzeliśmy południe i zachodnią część Berlina, o tyle tym razem - postanowiliśmy połazić po części wschodniej.
Zatem byliśmy na Aleksanderplatz, przy wieży telewizyjnej, uliczkach przy kościele Św. Mikołaja itp. Zjedliśmy obiad u Turka (7 Euro wraz z piwem) i wróciliśmy do hotelu. Przebraliśmy się i ruszyliśmy do Deutsche Oper na przedstawienie Alvin Ailey American Dance Theatre. Opera wygląda dość dziwnie - widać, że była budowana w latach 70-tych, gdyż w podzielonym Berlinie wszystkie sceny operowe znalazły się w jego części wschodniej. Trzeba było budować. Najważniejsze, że udało się uzyskać doskonałą akustykę. Samo przedstawienie - fantastyczne. Widać, że czarny zespół tańczy niczym w transie. W pierwszych dwóch częściach tancerze prezentowali się przy dość psychodelicznej muzyce. Trzecia część to była ich klasyka, poświęcona niewolnictwu, korzeniom... I tam naprawdę byli genialni. Tu możecie obejrzeć jeden z ich numerów:
http://www.youtube.com/watch?v=psfrIYf0lyE&playnext=1&list=PLE863A00F3DE0F16E
Potem wróciliśmy do hotelu i poszliśmy zmęczeni spać.