Pozostałe perły Florencji

Tego dnia wstaliśmy dość późno - około 10.00. Od razu poszliśmy na pobliski Mercato Centrale - tam zrobiliśmy zakupy - pizzę, salsę z borowików i pieczywo. Pizzę zjedliśmy nieopodal Duomo, a potem zaszliśmy jeszcze na kawę (3 Euro). Zajrzeliśmy też do kafejki internetowej, by zarezerwować sobie bilety do Kaplicy Branaccich. Przewodnik podaje, że aby się tam dostać - trzeba wcześnie zarezerwować bilety. Okazało się, że owszem jest taka możliwość, ale w cenie 13 Euro, a samo wejście do kaplicy kosztuje tylko 4 Euro. Wróciliśmy do hotelu, zostawiliśmy zakupy i postanowiliśmy udać się do kaplicy Branaccich bez wcześniejszej rezerwacji. Okazało się, ze bez problemu można było tam wejść za 4 Euro.

W Kaplicy Branaccich są piękne freski Masaccio - bardzo znane wygnanie Adama i Ewy z Raju oraz inne. Niesamowite miejsce. Całe szczęście nie było tam dużo ludzi - więc spokojnie obejrzeliśmy freski i porobiliśmy im zdjęcia. W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze na Via Dell Ardiglione - jest to uliczka, która pozostała w niezmienionym stanie od czasów renesansu. Przepiękna.

Następnie odwiedziliśmy Basilica Di Santa Maria Novella (bardzo blisko dworca kolejowego o tej samej nazwie). W kaplicach tego kościoła znajdują się inne niesamowite freski: tuż za ołtarzem freski Ghirlandaio, w innym miejscu Masaccio. Z sufitu w głównej nawie kościoła znajduje się odrestaurowany krucyfiks Giotta. W kościele spotkaliśmy Polaka, który poradził nam jeszcze wybranie się do Museo Di San Marco - by zobaczyć cele mnichów z freskami Fra Angelo oraz Bargello, gdzie jest wiele ciekawych rzeźb.

Najpierw ruszyliśmy zatem do Museo Di San Marco (wejście 4 Euro). Okazało się ono znów niesamowitym miejscem - z dużą ilością celi. W każdej z nich znajdują się freski. Co ciekawe - każde są inne, różnią się niekiedy tylko kilkoma elementami. Następnie ruszyliśmy do Bargello - niestety było już zamknięte. Uznaliśmy, że może pójdziemy tam następnego dnia - tuż przed wyjazdem.

Wracając do hotelu kupiliśmy piwo (za 99 Euro centów), zjedliśmy pieczywo i salsę kupione rano, wypiliśmy to piwo i wzięliśmy prysznic. Przeczytaliśmy w przewodniku, że w poprzedniego dnia w okolicach Basilica Di Santa Croce odbywały się zawody futbolu Florenckiego. Niestety je przegapiliśmy. Około 19.00 ruszyliśmy znów do Gusta Pizza - to już ostatni raz kiedy odwiedzamy tą knajpę. Do Pizzy zamówiliśmy wino (3 Euro/kieliszek). Potem spacerowaliśmy jeszcze ulicą Via De Guicciardini i Via Romana. Tam świętowano właśnie najdłuższą noc w roku - wiele sklepików było otwartych, sporo z nich zaangażowało DJów lub zespoły, którzy grali i śpiewali na ulicy. Do tego były rozdawane darmowe kanapki z włoskimi wędlinami (my wzięliśmy z mortadelą). Widzieliśmy też butik, w którym właścicielki między kreacjami postawiły ogromną tacę z makaronami i częstowały wchodzących gości makaronami i winem. Niesamowite - u nas chyba taka akcja by nie wyszła... Wróciliśmy do hotelu i położyliśmy się do łóżka.

Zdjęcia (48)

Komentarze (1)