Dziwne bo... znów się spełnia - to co sobie założyłem. Miała być Etiopia. Jeszcze po powrocie z Tanzanii myślałem, że kolejnym krajem Afrykański będzie Etiopia. Do tego czytałem, że plemiona zamieszkujące dolinę Omo mogą wkrótce być bardzo zagrożone. Na rzece Omo budowana jest tama (Gibe I-IV), która bardzo ograniczy ilość wody tak niezbędną bydłu. To straszne, bo koczownicze plemiona tam mieszkające praktycznie utracą swoje odwieczne środowisko naturalne. Być może będą musieli się przenieść gdzieś indziej, albo zostaną umieszczeni w rezerwacie, gdzie będą się alkoholizować i sprzedawać koraliki. Zastanawiam się co ich czeka, czy zmienią swoje przyzwyczajenia, jak zmieni się ich życie. W dolinie Omo żyją jedne z najbardziej pierwotnych ludów na ziemi. I ponoć jest to ostatnia chwila, by je zobaczyć takimi, jakimi byli u zarania dziejów. Dlatego myślałem sobie o tym, że jesień 2011 powinna należeć do Etiopii...I stało się. Wczoraj Lufthansa ogłosiła promocję, w której bilety do Addis Abeby kosztowały 1700 zł w obie strony. Ciekawy też był Johannesburg za 1900 zł. Jednak Addis była górą. Jedziemy w połowie października. Mamy wstępny plan - na 100% odwiedzamy Lower Omo Valley. Reszta - zobaczymy ile nam starczy czasu i pieniędzy.