Ten dzień zaczęliśmy od spaceru po Central Parku, potem po Manhattanie. Robi naprawdę ogromne wrażenie - szczególnie te miejsca, które widziało się nie raz na filmach. W ogóle Stany są strasznie filmowe.
Zwiedziliśmy Muzeum Historii Naturalnej wraz z seansem w Planetarium. Narratorem była... Whoopi Goldberg. :) Stany naprawdę są filmmowe! Całe muzeum jest niesamowite - są tam zbiory z rożnych kultur świata, ale także zwierzęta z rożnych krain itd. Naprawdę robi ogromne wrażenie, jednak jak to zwykle w muzeach nie sposób zobaczyć wszystkiego w ciągu kilku godzin. Nam się udało - ale czasami narzucaliśmy niezłe tempo.
Zwiedziliśmy też Grand Central Station, widzieliśmy budynki Metropolitan Opera, Chryslera, Empire State, Rockefeller Centre, spacerowaliśmy 5-tą ulicą. Zajęło nam to niemall cały dzień. Potem jeszcze pojechaliśmy na Lower Manhattan - wysiedliśmy przy Wall Street, zobaczyliśmy miejsce gdzie stały WTC, zahaczyliśmy o Simsa (sklep z przecenami), ale nie było tam wiele ciekawych ubrań i poszliśmy na sam koniec Manhattanu, tam gdzie widać już było Statuę Wolności. Chwilę tam posiedzieliśmy i wróciliśmy zmęczeni do domu.