Ruszyliśmy. Nareszcie - było już po 22.00. Dojechaliśmy na miejsce w okolicach 23.00. Kupiliśmy karty tygodniowe na metro (28 USD) i ruszyliśmy w kierunku domu Pani Danusi. Dojechaliśmy około północy. Do tego nie mogliśmy znaleźć właściwego budynku... grrrr... W końcu nam się udało.