Następnego dnia po śniadaniu idziemy jeszcze kupić kanapki i jakiś napój energetyzujący na drogę. I ruszamy (około 7.15). Droga w dół jest całkiem przyjemna - dużo cienia i schodzenia. Robiliśmy kilka przystanków po drodze aż w okolicach 11.15 dotarliśmy do celu - Plateau Point. Widok z tego miejsca wart był wycieczki. Stąd widać rzekę Klorado. Niesamowitym przeżyciem musi być zejście jeszcze niżej, ale na to niestety nie mamy już czasu.
Po zjedzeniu kanapki i odpoczynku ruszamy w górę (po 12.00). Franek narzucił takie tempo, że powiedzieliśmy mu, żeby szedł szybciej, a my się dociągniemy. Droga w górę - dużo gorsza, zajęła nam łącznie prawie 6 godzin. Nie spieszyliśmy się bardzo, ale też nie odpoczywaliśmy po godzinę lub więcej. Kiedy dotarliśmy na górę - wzięliśmy prysznic, poszliśmy na kolację i... spać.
Dla zainteresowanych link do map w Wielkim Kanionie:
http://www.nps.gov/grca/planyourvisit/maps.htm