Tym razem jedziemy nad wodospad Kuang Si. Nie zdawałem sobie sprawy, że są to naprawdę rajskie wodospady - wyglądają wspaniale, malowniczo. Są tam też wyznaczone do kąpieli miejsca. Oczywiście skorzystałem i trochę popływałem, by poczuć się niemal jak w raju. Woda przyjemnie chłodna - cudo. Łącznie spedzamy tam około 3 godzin. Fotografujemy storczyki, wode, dżunglę...
Potem czekając na nasz samochód poznajemy Niemkę i dwie Amerykanki. Wstępnie umawiamy sie na obchody laotańskiego Nowego Roku. Ale lądujemy znów na bazarze. Schodzi się nam dość długo - bo kupujemy już większą częśc prezentów. Potem idziemy jeszcze na kolację do naszej knajpy nad Mekongiem i pani w fartuchu Knorra. :) I idziemy spac - następnego dnia musimy się pożegnać z Laosem.