W Dublinie odwiedzamy jeszcze trochę sklepików z pamiątkami. Jak to na wyspach - duża podaż, ale też ceny przesadnie wysokie. Kupujemy kilka drobiazgów, które się nam podobają i wracamy do hotelu. Trochę żałujemy, że niemal nie zobaczyliśmy Dublina (może następnym razem). Jednak postanawiamy się przejść jeszcze następnego dnia uliczkami miasta. Tym bardziej, że musimy znaleźć jakiś autobus, który dowiezie nas na lotnisko. Wszystko się udaje. :)