Rano wstajemy i ruszamy na przystanek autobusowy. Czekamy może z 10 minut i przyjeżdża autobus. Super! Na lotnisku jesteśmy po 30-40 minutach. Odprawiamy się i idziemy do saloniku na śniadanie. Lecimy do Niaung U - to taka miejscowość - noclegownia dla Baganu.
Po dotarciu na miejsce łapiemy taksówkę do San Nyein San Guesthouse (5 tys. MKK). Okazuje się jednak, że mają pokoje za... 37 USD/noc. Postanawiamy jeszcze poszukać innego hotelu. Nie trzeba było daleko odchodzić - po drugiej stronie ulicy znajdujemy May Kha Lar Guesthouse za 18 USD/noc. Chwilę odpoczywamy, jednak szkoda nam czasu - więc wynajmujemy skuter elektryczny (7 tys. MKK/dzień), by zwiedzić świątynie.
Jeździmy i zwiedzamy aż do zachodu słońca. W sumie zatrzymujemy się wszędzie tam, gdzie nam się podoba. Nie mamy konkretnego planu. Robimy mnóstwo zdjęć. Chcemy przejechać na ładny widok nad rzeką, ale droga jest tak piaszczysta, że się wywracamy. Jesteśmy poobijani, ale całe szczęście nic się nikomu nie stało.
Po powrocie do Niaung U idziemy do Comfort Restaurant na kolację. Gratisowo dostajemy zapiekany banan w miodzie i arbuza. To naprawdę miły zwyczaj. :) Płacimy 16 tys. MKK za 2 osoby.
Wracamy do hotelu, bierzemy prysznic i padamy zmęczeni...