Rano ruszamy z Erywania busikiem. Łącznie jest nam 5 osób - turystów. I wszyscy są z Polski. :) Podróż do Garni zajmuje nam około godziny. Przejeżdżamy przez góry i krajobraz staję się malowniczy. Zatrzymujemy się na chwilę, by podziwiać Ararat, który wyłania się zza chmur.
Główną atrakcją Garni jest świątynia z I wieku n.e. poświęcona Mitrze - bogowi słońca. Jako, że jest niedziela na miejscu jest tłum zwiedzających. Ale i tak miejsce jest piękne. Szczególnie okolica - świątynia otoczona jest doliną, za którą piętrzą się góry.
Przed odjazdem próbujemy na bazarku jeszcze chlebek ormiański na słodko - jest pyszny. Kupujemy 2! Do tego bierzemy też 3 talerzyki ceramiczne, które bardzo, bardzo nam się podobają.