Pierwszego dnia planujemy space po jednej z największych atrakcji Vancouver - Stanley Parku. Idziemy tam poprzez Waterfront (skąd rozciąga się piękna panorama miasta i okolic). Obejście całego Stanley Park zajmuje nam niemal cały dzień: zwiedzamy pole z totemami i latarnie morskie.
Potem chcemy jeszcze zobaczyć Granville Island Market. Okazuje się, że aby się tam dostać (na wyspę Granville) trzeba przejść miastem kilka ładnych kilometrów. Kiedy wreszcie się tam dostajemy uznajemy, że... nie było warto. Market to w sumie hala z jedzeniem, gdzie jest strasznie drogo (jak to w Kanadzie). Wykończeni wracamy do downtown. Zjadamy kolację (poutine) i wracamy do hotelu.