Po dotarciu do Bayazang ruszamy na zwiedzanie tego miejsca. Zaczynamy od góry: są to piękne, czerwony skały, w których znajduje się dużo skamielin. Kiedy zjeżdżamy na dół - wtedy dopiero widać co to za skamieliny: są to pozostałości dinozaurów. Widzimy szkielety, kości, stawy, jaja dinozaurów. Do dziś nie wierzyłem w to, że takie rzeczy istnieją naprawdę. Jest to jedno z niewielu miejsc na ziemi, gdzie jest jeszcze tyle pozostałości po dinozaurach.
Po powrocie do jurty idziemy jeszcze na spacer. Jest naprawdę pięknie. Aż dziwne, że niewiele mówi się o Mongolii i jej cudach. Rodzina, u której się zatrzymaliśmy dostawiała wieczorem metalowy domek do jurty. Wyglądało to jak z filmów Felliniego.
Wieczorem okazuje się, że jeden z sąsiadów zabił barana i cała rodzina (waz z naszym przewodnikiem i kierowcą) pojechała na ucztę, by jeść wnętrzności tego barana.