Wstajemy o 7:15, by pożegnać się z Dunką. Potem cały dzień spędzamy na plaży. Wracamy do hotelu na kolację: Devilled PRawns (700 LKR), ale nie są tak dobre jak te w restauracji. Porcja jest duża, ale wszystkie trzeba obierać. Całe danie nam stygnie, a my wciąż obieramy malutkie krewetki.
Do hotelu przyjeżdżają głośni Irlandczycy. Niestety. Oglądamy film i kładziemy się spać.
Rano jedziemy tuk-tukiem do Trincomalee i tam łapiemy autobus do Baticaloa.