Samolot mamy późno wieczorem - zatem pozostaje nam jeszcze cały dzień na zwiedzanie Hong Kongu. Najpierw ruszamy w kierunku Victoria Peak. Po drodze "walczymy" z chodnikami prowadzącymi przez centra handlowe. Kiedy docieramy zabytkowym tramwajem na Victoria Peak ruszamy na szczyt, by zobaczyć panoramę miasta. Okazuje się, że na szczycie są ogrody botaniczne, ale nie widać miasta. Schodzimy zatem do stacji tramwaju. Tam wchodzimy na jeden z tarasów, by zobaczyć panoramę miasta. Wygląda wspaniale.
Następnie ruszamy w dół - do starej dzielnicy chińskiej Hong Kongu. I muszę przyznać, że tu się nam podoba o wiele bardziej niż w dzielnicy wieżowców. Są sklepiki z antykami, pamiątkami, małe świątynie. Nie ma tu luksusowych marek, a zwykłe życie. Widać sklepy z herbatą chińską, z żeń-szeniem. Odwiedzamy jedną z przydrożnych jadłodajni i zjadamy pyszny obiad.
Potem wracamy promem do hotelu. Jest już ciemno - więc z promu widać całą nocną panoramę miasta. Wygląda naprawdę cudownie. Zabieramy bagaże i odprawiamy je na stacji kolejki. Tu można nadać bagaż i otrzymać kartę pokładową jeszcze w mieście - na każdej ze stacji kolejki na lotnisko. Wg mnie jest to fantastyczny pomysł i szkoda, że tak niewiele miast go powiela. Docieramy na lotnisko i punktualnie o 23.45 startujemy do Monachium.