Droga powrotna - z jednej strony okropna (dostaliśmy miejsca blisko małych dzieci, którym podróż samolotem wcale, a wcale się nie podobała - całe 2 godziny darły się wniebogłosy), z drugiej przepiękna (z naszego okna widzieliśmy pięknie ośnieżone Alpy). Czytaliśmy Wyborczą - głownie o tym co działo się podczas Dnia Niepodległości. Straszne.
Kapitanem naszego lotu była kobieta - lądowanie perfekcyjne. Niemal nie zauważyliśmy, że już jesteśmy na miejscu.
Fajnie jest czasem wyjechać nawet na chwilę - by oderwać sie od zwykłej szarej rzeczywistości. Mieliśmy zbyt mało czasu na zwiedzenie Nicei - to wiem, ale te kilka dni było i tak bardzo, bardzo przyjemnych. O dziwo - południe Francji bardzo nam się spodobało i Francuzi jacyś tacy mili. Musimy tu wrócić!