Rano docieramy na lotnisko nieco naokoło - najkrótsza droga jest tak zakorkowana w dni powszednie, że nie mielibyśmy szans zdążyć. Odprawiliśmy się w domu - więc pozostaje tylko nadać bagaż. Potem szybkie prześwietlenie bagażu i jesteśmy pod bramką. Samolot do Frankfurtu odlatuje o czasie. Niestety, Lufthansa serwuje coraz gorsze kanapki podczas lotów europejskich.Po wylądowaniu jest podstawiony autobus, który przywozi nas do wyjścia tuż przy naszej kolejnej bramce. Nie przechodzimy nawet kontroli bagażu. Tylko rzut oka w paszporty i jesteśmy gotowi. Na lotnisku - egzotycznie: Singapore Airlines, Thai Airways i inne linie, Lagos, Accra, Johannesburg, Stany i inne kierunki. Niestety na lotnisku nie ma już automatów z darmową kawą i herbatą. Były naprawdę fajne - szczególnie przy długim oczekiwaniu. Trudno!
Kolejne "niestety": nasz lot ma opóźnienie - miał wylecieć o 13.15. Ponoć przestrzeń nad Grecją jest zamknięta. Idziemy na bezpłatny internet, by to sprawdzić. Jednak na polskich stronach internetowych nie ma nic na ten temat. W końcu w okolicy 14.15 zaczyna się boarding. Czekamy jeszcze około 45 minut w samolocie na start. Całe szczęście działa już system rozrywki - oglądam zatem film.