Tego dnia idziemy bez śniadania na starówkę - tam kręcimy się wokół Katedry i robimy jej zdjęcia. Szukamy jakiejś fajnej knajpy na kawę i ciastko. Znajdujemy jedna - oczywiście pysznie!
Następnie odwiedzamy Baptysterium - nie robi takiego wrażenia jak to we Florencji, ale też jest ciekawe, a poza tym budowane w podobnym stylu jak to we Florencji. Wraz z biletem do Baptysterium kupujemy również bilet na wieżę Katedry. Samo wejście na wieżę na początku nie sprawia żadnych problemów - schody są dość szerokie i łatwo można się minąć. Im wyżej tym jednak trudniej. Najgorszy jest ostatni odcinek - gdzie schodki są bardzo wąskie, widać to wszystko co dzieje się w dole. Pokonujemy jednak i te schody i cały wysiłek wynagradza nam widok na Cremonę. Co ciekawe cała Cremona nie jest ogromnym miastem - zatem widać też pola ją otaczające.
Zostaje nam jeszcze trochę czasu na zwiedzanie Katedry. W środku jest przepiękna - znajduje się tam cała masa fresków - zdobią niemal każdą ścianę. W Katedrze znajduje się (ponoć) także cierń z korony cierniowej Jezusa. Niestety nie dane mi to było sprawdzić, gdyż cała relikwia ukryta była w niszy ściany za grubymi kratami. Robimy szereg zdjęć i mamy tylko nadzieję, że nam wyjdą - w środku jest dość mało światła.
Jest godzina 11.00 - pora wracać do hotelu, by się wymeldować. Docieramy na miejsce około 11.30, pakujemy się i punktualnie o 12.00 oddajemy klucze. Pociąg do Mediolanu mamy dopiero o 13.30 - do tego czasu postanawiamy odwiedzić Pizzerię. Kupujemy Margaritę - niebo w gębie. Bierzemy także kawałek do pociągu. Odwiedzamy jeszcze przydworcową knajpę by wypić kawę i wsiadamy do pociągu do Milano Centrale.