Podsumowanie z perspektywy czasu

Myślę, że zbyt mało napisałem jako podsumowanie wyjazdu.

Ceny:
Sprawa pierwsza - Tanzania jest dość droga. Chodzi mi o koszty całości wycieczki. Koszty żywności oraz hoteli (poza Zanzibarem) nie są wysokie. Za to dużo kosztują największe atrakcje dla których przyjeżdża się do tego kraju. Poniżej przykładowe ceny:

Przelot na trasie: Warszawa - Dar Es Salaam z KLMem: 2200 zł/ 1 os.
Nocleg w Jambo Inn w Dar Es Salaam: 24 USD/2 os.
Nocleg w Kitunda GuestHouse w Arushy: 13 USD/2 os.
Nocleg w Twisted Palms Lodge w Bwejuu: 50 USD/2 os.
Butelka wody: 500-1000 TSH (1-2 zł)
Taksówka na lotnisko z centrum Dar Es Salaam: 20000 TSH (13 USD)
Dzień safari: 160 USD/1 os.

Przewodniki:
Przyznam się szczerze, że starałem się jak najlepiej przygotować do tej podróży. Zatem byłem zaopatrzony aż w 3 przewodniki: Lonely Planet (wydanie 2008), Rough Guide (wydanie 2010) oraz Tanzania Północna - przewodnik PWN. trudno jest okreslić który był najlepszy - bo każdy miał swoje wady i zalety... Więc po kolei:

Lonely Planet - jestem już przyzwyczajony do tych przewodników i może dlatego podoba mi się ich układ. Łatwo tam coś znaleźć, miejsca są poukładane w logiczny sposób. Niestety najsłabszą stroną przewodników Lonely Planet jest to, że są aż tak popularne. Stąd - wiele opisywanych hoteli ma zwykle dużo wyższe ceny niż są podawane w przewodniku. Poza tym - jest to wydanie z 2008 roku - więc też mało aktualne.

Rough Guide - bardzo aktualne ceny, nie tylko hoteli, ale też innych usług. Jeśli w Rough Guide było napisane 20 USD -tak faktycznie było. To duży plus. Kolejny - to inna niż w Lonely Planet baza noclegowa. To dobrze, bo hotele polecane w Rough Guide nie są tak rozpuszczone i nie mają wygórowanych cen. Coraz bardziej przywykam do formy przewodników Rough Ruide (to kolejny raz kiedy z nich korzystam) i coraz bardziej mi ona odpowiada. Największym minusem są... mapy. Niestety. Żadna mapa nie ma "podziałki", która ułatwia znalezienie miejsca, hotelu, usługi itp. Niestety nie wszystkie opisywane miejsca są też zaznaczone na mapie. Np. w Arushy długo szukaliśmy na mapie biur podróży wymienionych w przewodniku. Bezskutecznie. W porównaniu do LP - to duży minus. W LP każda mapa ma podziałkę i zaznaczone miejsca. A jeśli opisywane w przewodniku miejsce nie mieści się na mapie - przy krańcach mapy znajduje się informacja ile kilometrów "za mapą" leży to miejsce. W rough Guide można szukać wiatru w polu...

Tanzania Północna PWN - szczerze mówiąc najmniej się spodziewałem po tym przewodniku. Ale czytając go byłem mile zaskoczony - jest... po pierwsze po polsku. To też plus. Dużo łatwiej się za niego zabrać. Kolejna dobra rzecz - to znów inna niż w LP baza noclegowa oraz... dość dokładny opis zwierząt, które można spotkać na safari. Jest to cały dodatek na końcu książki, który opisuje jak odróżnić Gazelę Thompsona od innych gazeli czy antylop. Szkoda tylko, że prezentowane zwierzęta to tylko szkice, a nie kolorowe fotki. Niestety znów minus to mapy. Podobnie jak w przypadku Rough Guide - mapy nie mają podziałek i znalezienie jakiegoś opisywanego miejsca na mapie czasami graniczyła z cudem. Dodatkowo - brakowało mi informacji na temat Dar Es Salaam (była jedynie jedna ramka). Skoro szczegółowo opisany został Zanzibar - dobrze byłoby by uwzględnić również Dar.

Wrażenia:

Wrażenia są niezapomniane. To pierwszy mój wyjazd do Afryki i pierwszy ze zwierzętami. To naprawdę niesamowite uczucie, kiedy słoń przechodzi tuż koło nas podczas kolacji, a zebry współpracują z antylopami, aby przetrwać. To wszystko jeszcze można zobaczyć i bardzo się ciesze, że mogłem to zrobić. Tym bardziej, że Serengeti ma przeciąć ponoć autostrada, którą wybudują Chińczycy... Więc trzeba się spieszyć... Na pewno w przyszłości chciałbym jeszcze pojechać na safari - może w Kenii, może szympansy w Senegalu, goryle w Ugandzie... Na razie to tylko dalekie plany...

Komentarze (0)