Wstajemy o 6.30 na śniadanie.Sprawnym samochodem wyruszamy na zwiedzanie parku Serengeti. Są słonie, gazele, hipopotamy, antylopy i różne małpy. Szukamy też innych zwierząt - udaje się wypatrzeć lwy! Cała grupa ośmiu lwów z trzema małymi leżała sobie pod drzewem. Piękne! Obok na drzewie leży lampart. Oglądamy go ze wszystkich stron - przez lornetkę i robimy mu zdjęcia. Potem widzimy małpy z małymi. Słodkie.
Wracamy na kemping na lunch i decydujemy, że wyruszamy dalej na północ Serengeti - do Lobo.Po prawie 2 godzinach szaleńczej jazdy koszmarnymi drogami docieramy na miejsce. Prócz nas są tu jeszcze tylko 3 samochody. Warunki dość spartańskie. Postanawiamy, że rano wcześnie wstajemy i od razu jedziemy na zwiedzanie parku, a dopiero potem wracamy na brunch i jedziemy do Ngorongoro. Saif ostrzega nas przed lwami... Grrrr...