Wstaliśmy wcześnie rano - jak zwykle bywa w takich wypadkach. :) Samochodem pojechaliśmy do Żwirek i zostawiliśmy go tam. Potem złapalismy autobus i dojechaliśmy na lotnisko tuż przed 6.30. Mieliśmy zatem wystarczająco dużo czasu na wszystko. W wolnocłowym kupiliśmy nawet Whisky (dla zdrowia).
Kiedy zajęliśmy miejsca w samolocie zorietowaliśmy się, że nie sprawdziliśmy kursu Funtów Syryjskich i nie wiemy w ogóle ile może on wynosić. Napisaliśmy zatem SMSa do koleżanki z prośbą o sprawdzenie nam tego kursu. Odebraliśmy SMSa od niej już w Wiedniu. Okazało się, że 100 SYP (funtów syryjskich) to około 2 USD, czyli około 6 zł. I taki przelicznik stosowaliśmy w trakcie tego urlopu.
Jeśli chodzi o sam lot... Znów nie mam zadnych zastrzeżeń do naszego LOTu - stewardessy miłe, szybkie, sprawne. Start i lądowanie - super. Nie mam żadnego w tym interesu - ale musze powiedzieć, że naprawdę czułem się pod dobrymi skrzydłami. :)
W Wiedniu lotnisko nie jest całe szczęście zbyt duże. Zatem te 40 minut, które mieliśmy na przesiadkę w zupełności wystarczyły. Przy dodatkowej odprawie paszportowej sprawdzono nam wizy. Potem chwilę poczekalismy przy bramce i wpuszczono nas do samolotu do Damaszku. Jeszcze w Warszawie prosiliśmy o 2 miejsca obok siebie od korytarza. W samolocie - już po zakończonym boardingu okazało się, że mamy jednak całą "trójkę" dla siebie. :)
Jeśli chcesz otrzymać pocztówkę z mojej kolejnej podróży -
przekaż 10 zł na podróż i wyślij swój adres (jako prywatna wiadomość).