Geoblog.pl    ciekawy    Podróże    Indochiny    Ponownie stolica Wietnamu
Zwiń mapę
2008
08
kwi

Ponownie stolica Wietnamu

 
Wietnam
Wietnam, Hanoi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8490 km
 
Raniutko dojeżdżamy ponownie do Hanoi. Zostawiamy bagaże na dworcu i biegniemy do biura Lao Airlines, gdzie kupiliśmy bilety do Luang Prabang. Robimy tam taką awanturę, że pani obsługująca ma łzy w oczach. W końcu woła inną panią z prawdziwego biura Lao Airlines. Ta wygląda już bardzo profesjonalnie, jest spokojna, zabiera nas do swojego biura i przekonuje, że na 100% polecimy jutro do Luang Prabang. Dajemy się przekonać. Właściwie nic nie ugraliśmy, ale przynajmniej uspokoiliśmy się i zaufaliśmy nowej Pani z prawdziwego biura Lao Airlines. To prawdziwe biuro wygląda już dużo lepiej niż to, w którym kupowaliśmy bilety.

Postanawiamy zobaczyć zatem jeszcze trochę Hanoi i fakt, przy blizszym poznaniu zyskuje. Przechodzimy koło koszmarnego mauzoleum Ho Chi Minha, oglądamy pagodę w kształcie kwiatu lotosa oraz świątynię literatury. Odpoczywamy trochę w parku.

Potem idziemy na dworzec po plecaki i idziemy nad jezioro Hoan Kiem do hotelu. Niestety jest dosyć drogi - 20 USD. Więc nie polecam. W hotelu okazuje się, że nie mam aparatu. Gdzieś go zgubiłem. Jestem wkurzony na siebie, bo nie przypilnowałem go, a miałem tam tyle fantastycznych zdjęć. :(

Idziemy na dworzec w poszukiwaniu aparatu, ja nie mam żadnej nadziei, że się odnajdzie. Jednak zachodzimy do pani, która odpowiada za przechowalnię bagażu i pytamy na migi (pani nie zna ani słowa po angielsku, może poza jednym) czy nie widziała aparatu. Ona śmieje się i mówi "Mani, mani" (to to jedyne słowo w języku angielskim, które było jej znane). W pierwszej chwili nie wiemy o co jej chodzi. Ona wyjmuje z szuflady aparat i powtarza "Mani, mani". Dostaje ode nmie 50.000 dongów znaleźnego i na pożegnanie jeszcze ją uściskuję.

Idziemy potem na piwo, by uczcić znalezienie aparatu. Chłopiec, w którego knajpie siadamy, jest wniebowzięty i dumy, że wybraliśmy jego knajpę. Potem odwiedzamy jeszcze kafejke internetową, gdzie interent chodzi strasznie wolno, odwiedzamy sklep ze sprzętem elektronicznym, ale wszystko okazuje się drogie i wracamy do hotelu. Następnego dnia pobudka o 5.30. Jednak ten dzień był owocny mimo dwukrotnej sytuacji stresującej.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
ciekawy
Ciekawy Świata
zwiedził 47% świata (94 państwa)
Zasoby: 1452 wpisy1452 524 komentarze524 17458 zdjęć17458 46 plików multimedialnych46
 
Moje podróżewięcej
12.12.2010 - 21.06.2019
 
 
23.02.2024 - 07.03.2024
 
 
30.04.2022 - 03.05.2022